5 czerwca uczniowie klas 3a i 3b zapamiętają na długo. Tego dnia, już od wczesnego poranka, czekała ich pełna słońca, śmiechu i przygód wyprawa do dwóch pereł Małopolski – Krynicy-Zdroju i Muszyny.
Krynica-Zdrój – muzyka, światło i… zakupy!
Pierwszym przystankiem była Góra Parkowa, dokąd dzieci wjechały kolejką linowo-terenową, z piskiem radości w każdym wagoniku. Na szczycie czekała ich prawdziwa niespodzianka – Polana Muzyki i Światła. Dźwięki, migoczące instalacje i… zjeżdżalnie, które natychmiast skradły serca najmłodszych.
Jednak największe emocje wzbudził… sklepik z pamiątkami. Magnesy, pluszowe misie, figurki – dzieci z entuzjazmem wybierały prezenty dla siebie i bliskich, tworząc małe, kolorowe wystawy w swoich plecakach.
Po zejściu z góry, uczniowie odwiedzili Pijalnię Wód Mineralnych, gdzie z nieco mniejszym entuzjazmem, ale z wielką ciekawością, próbowali smaków krynickich źródeł. Kto raz spróbował „Zubera”, ten wie, o czym mowa!
Muszyna – zamek, fontanny i czerwcowy Śmigus-Dyngus
Kolejnym punktem wycieczki była malownicza Muszyna. Tam dzieci rozpoczęły zwiedzanie od Zamku na wzgórzu Baszta – miejsca, z którego roztacza się widok zapierający dech w piersiach. Wspięcie się na szczyt w upalny dzień to było wyzwanie, ale każda kropla potu opłaciła się – widoki i ekscytujące opowieści o rycerzach i dawnych mieszkańcach zamku – to było coś fantastycznego!
Później nadszedł czas na Ogrody Sensoryczne, a dokładnie – ich dolną część. I to właśnie tutaj rozegrała się scenka, która zapisała się złotymi literami w pamięci uczestników. Fontanny, szemrzące strumyczki, mokre alejki… Zapanował klimat niczym z wiosennego Śmigusa-Dyngusa! Radość była ogromna, ubrania – nieco wilgotne, ale nikt nie narzekał. Dzieci z entuzjazmem karmiły ryby i kaczki, odkrywając, że kontakt z naturą może być równie fascynujący jak ekran tabletu.
W drodze powrotnej autokar tętnił życiem. Śpiewy, rozmowy, dzielenie się wrażeniami i prezentowanie pamiątek – to wszystko tworzyło wyjątkową atmosferę zakończenia pełnego przygód dnia. Nauczyciele patrzyli z dumą, uczniowie z uśmiechem, a kierowca – z podziwem dla energii, jaka wciąż tryskała z dzieci mimo upału.
To była wycieczka, która łączyła naukę z zabawą, historię z ruchem, a przygodę z emocjami. I choć jeden z plecaków na chwilę zniknął, żadne z tych wspomnień nie zginą – zostaną z nami na długo.
/E.Sieja/