Nasza klasa IV b wraz z wychowawczynią P. Małgorzatą Rychlewską oraz jedną z mam P. Iwoną Michurą 07.08.2016 udała się na dwudniową wycieczkę w Beskid Sądecki. Bazą noclegową w czasie tych jakże cudownych chwil stała się Stanica Harcerska w Piwnicznej – Kosarzyskach.
Stamtąd, na własnych nóżkach, ciągle pod górkę wraz z „przewodnikiem dla przyjemności” P. Bartłomiejem Filą ruszyliśmy na szlak, na Niemcową (1000 m n.p.m.). Pan przewodnik uatrakcyjniał jak potrafił trudy wędrówki, a że jesteśmy wymagającymi obieżyświatami, zmuszony był opowiadać nam tylko ciekawe historie związane z tym terenem. Marsz nieprzerwanie trwał 6 godzin, ale dzielnie stawiliśmy czoła nierównościom terenu. Pełni mocnych wrażeń: jaszczurki zwinki, salamandry plamiste, zaskrońce, kleszcze, sarny, wiewiórki, myszy polne i okoliczne psy, a przede wszystkim malownicza panorama pasma Radziejowej i Jaworzyny Krynickiej, wróciliśmy na przepyszny „obiadek jak u mamy”. Oczywiście na miłościwie nam panującą pomidorówkę i panierowaną pierś drobiową. Mniam…Byliśmy tylko troszeczkę zmęczeni, dlatego nic nie zakłóciło nam zaplanowanych rozgrywek sportowych. Nawet pokrzywy nie stanowiły dla nas przeszkody i kiedy waleczny zawodnik kończył „wślizg” w tych jakże niesprzyjających okolicznościach natury, poparzenie kwitował: ” to dla zdrowia”. Jednak największą popularnością cieszył się jednoosobowy hamak, na którym jednocześnie wypoczywały przynajmniej cztery osoby. Po ekscytującym dniu i wieczór zapowiadał się interesująco. Ognisko z kiełbaskami i gorącym kubkiem aromatycznej herbaty w dłoni. To jest życie! Niestety wszystko co dobre, szybko się kończy. Po 22.00 zostały nam już tylko nocne Polaków rozmowy……..
Drugi dzień także obfitował w mocne wrażenia. Po śniadaniu w tutejszej jadłodajni udaliśmy się w dalszą, chociaż powrotną drogę. Warto zwrócić uwagę, iż organizatorzy wycieczki pogodę wkalkulowali w jej cenę, toteż słoneczko było z nami od wschodu do zachodu i bez przeszkód mogliśmy realizować mocno napięty plan.
W Piwnicznej wstąpiliśmy do Pijalni Wody Mineralnej Piwniczanka, po czym obraliśmy azymut na Stary Sącz, aby zwiedzić kościół i klasztor Klarysek. Nie pominęliśmy cudownego źródełka św. Kingi. Według legendy woda z owego leczy wszystkie dolegliwości, dlatego kilku z nas zanurzyło niemalże całe ciało. Cierpliwie czekamy na widoczne efekty.
Punktem kulminacyjnym okazał się pobyt w Nowym Sączu w znanych, światowych restauracjach z niekoniecznie zdrową żywnością. Jakich? Zgadnijcie. Przejedzeni i lekko stęsknieni, szczęśliwie dotarliśmy do domu, gdzie czekali na nas kochani Rodzice i nasz dyrektor P. Albert Golonka.
/MR/